- To teraz mi wszystko wytłumacz - zażądałam. Odgarnęłam z czoła kilka niesfornych kosmków i pociągnęłam łyk napoju. Niedawno brałam kąpiel musiałam zmyć z siebie całą tę krew. Teraz miałam na sobie niebieską halkę.
- Widzisz musiałem upozorować swoją śmierć, bo byłem poszukiwane przez trzy główne mafie - Reiven Tail, Saberthoot i Grimmor Heart. Szukali mnie ponieważ prowadziłem pewne badania... - urwał na chwile i dopiero po chwili ciągnął dalej. - Prowadziłem pewne badania z matką Zu.
Matką Zu? Oni się znali i nawet prowadzili razem badania?
- A na czym polegały? - spytałam.
- Interesowała nas Serenia i wszystko z nią związane, przywoływaliśmy zwierzęta nie mające opiekunów badaliśmy i odsyłaliśmy z powrotem. Lecz pewnego razu podczas przywołania zamiast zwierzęcia przywołaliśmy duszę... - wziął głęboki wdech. - Leila była w tedy w ciąży, a to coś nieważne czego byśmy spróbowali nie potrafiło pozostać tu na ziemi, ale nam też nie zależało na tym...
- Czym była ta dusza? - spytałam przerywając mu.
- To coś było kiedyś najpotężniejszą maginią wszech czasów, ale też najbrutalniejszą.Kiedy żyła wymordowała miliony ludzi dopiero po kilku latach została zapieczętowana i od tego czasu błąkała się po Sereni. Dopiero my ją uwolniliśmy.
- A gdzie jest teraz? - zapytałam, patrząc uważnie na mojego rozmówcę. On westchnął.
- Jak już wcześniej wspomniałem Leila była w ciąży, więc duch korzystając z okazji wniknął w ciało dziecka i kiedy jest jej wygodnie to się pojawia.
- Czyli to co widziałam w parku to nie była Zu? - spytałam zdziwiona.
- Tak - odparł - nikt nie wie jak owy demon ma na imię dlatego nazywamy ją Bogiem Śmierci, albo krócej Shinigami.
- Czy to zdrobnienie którego używałeś było od Shinigami?
- Mhm~ nienawidzi tego. Prowokując ją w taki sposób łatwiej było użyć tego - wyjął z kieszeni mały kamień.
- Co to? - spytałam biorąc od niego przedmiot.
- Nasze badania pomogły nam stworzyć przedmiot niwelujący magię, a aktualnie nasz demon to jedna wielka kupa magi - odparł uśmiechając się lekko.
Także się uśmiechnęłam miło było spotkać własnego ojca, po tylu latach, po tylu potwornych latach. Po całym dniu zmęczenie zaczęło brać nade mną górę, po chwili odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zu
Uniosłam lekko powieki zdezorientowana. Było ciemno jak nie powiem gdzie. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu, z czasem moje oczy coraz bardziej przyzwyczajały się do ciemności, która spowija pokój. Z tego co dałam radę wypatrzeć nie było to zbyt przyjazne miejsce, obdrapane ściany otaczały mnie ze wszystkich stron. Przez małe okienko wysoko nad moją głową wpadało do środka światło księżyca. Srebrzyste smugi padały centralnie na iście szatańsko białe drzwi, aż się w głowie kręciło.
No i nareszcie znalazłam się tam gdzie powinnam... w psychiatryku pomyślałam ponuro. Próbowałam się podnieść do pozycji pionowej, ale coś krępowało moje nogi i ręce. Łóżko, o równie diabelskim kolorze co drzwi, przypominało szpitalne, nie było wygodne, ale też znów tak źle nie było.
Szarpałam się z więzami, lecz to i tak nic nie dało opadłam, posłanie lekko zdyszana. Jeszcze raz rozglądnęłam się po pokoju. Dopiero teraz zauważyłam jakiś napis koło lewej ręki, na barierce. Mimo iż było tu mnóstwo napisów to ten coś mi przypominał, ale co to było. Nie potrafiłam przeczytać tego co się tam znajduje, lecz sam charakter pisma wydawał mi się bardzo znajomy.
Zastanawiałam się nad tym przez dobrą godzinę, dopiero wtedy wszystko wróciło. Moje utracone wspomnienia z przed ośmiu lat. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Tak bardzo chciałam się stąd, a kiedy mi się to udało to trafiłam tu z powrotem. Nie, nie! krzyczałam w myślach. Znów zaczęłam walczyć z więzami, ale to i tak nic nie dawało. Usłyszałam jakiś trzask dochodzący od strony okna, a następnie wielka zielona kupa futra wpadła do pokoju.
Mówiłem żebyś się nie zbliżała do Uni, przez to ona ma teraz kłopoty.
- Co? Uni? Tytaj? - wręcz krzyczałam. Nie ona nie może tu zostać musi się stąd jak najszybciej wydostać. - Wiesz gdzie jest? - spytałam wściekła.
Nie mam pojęcia, ale spotkaliśmy jej ojca kiedy byłaś nieprzytomna.
- Wiem gdzie jest - powiedziałam, a mój głos przypominał głos Shinigami. - Rozwiąż mnie - zażądałam, a Helicanine posłusznie wykonał polecenie. Usiadłam na łóżku rozciągając mięśnie. Otarłam oczy z resztek łez, teraz cała moja postawa się zmieniła, z każdej strony przypominałam już dusze potwora zamieszkującego moje ciało. - Choć Shu uwolnienie. - W mojej ręce pojawiła się śnieżnobiała kosa.
Widzę, że w końcu sobie przypomniałaś kochanieńka szepnął do mnie demon.
Nie teraz Shini - chan musimy kogoś uratować.
Do usług odparła.
Machnęłam bronią od niechcenia rozwalając te obrzydliwe drzwi i razem z Helicanine, nie zwracając uwagi na ludzi nas atakujących, szłyśmy do niego. Do szefa...
CDN
-------------------------------------------------
Ludzie mam teraz taką wenę twórczą, że chyba codziennie
będę pisać C; Mam nadzieję, że nie przynudzam z tą moją
nieogarniętą fabułą. Ja nie wiem skąd ja biorę te pomysły,
ale ważne, że coś jest. W ogóle to Uni - chan pojechała na
wycieczkę do Zabawy(nie Zawady, Zabawy)i nie mam kogo
dręczyć ;.; Tak, więc szczególna dedykacja dla Makoto Shi
za to, że mogłam popijać sake z Matsumoto *v* Pozdro-
wionka dla wszystkich czytelników i pozostałych osób,
które wpadły tu przez przypadek i nie zostały na dłużej.
^v^
Niee, co ty mówisz? Jak na razie akcja nie jest zakręcona na tyle, żeby nie dało się połapać.
OdpowiedzUsuńA jeśli pojawiają się jakieś nieścisłości to wyjaśniasz je w następnym rozdziale. Mnie się podoba. ^^.
Świetnie opisane ;D Robi się coraz ciekawiej, naprawdę! Twoja fabuła jest jak najbardziej w porządku, za to moja to już całkiem inna bajka >.< Tylko mieszam, mieszam i jeszcze raz mieszam =.=''
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nowy rozdział! :)
WRÓCIŁAM!!! i żyję, ahh powrót do cywilizacji ^^. Nadrobiłam te dwa rozdzialiki i mam taki zaciesz, bo nie próżnowałaś, gdy mnie nie było. No po prostu cudnie. Zastanawiam się, co takiego mi grozi i o co w tym wszystkim chodzi, więc jak obiecałaś jutro rozdział. Czekam i do zobaczonka na matmie xD. Oczywiście, weny, weny i weny jeszcze więcej. BYE BYE ;*
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne za dedykację. Rozdzialik mega a fabułą nie przynudzasz wręcz przeciwnie. No cóż, pozostaje mi tylko czekać na następny.
OdpowiedzUsuńTy i gdzie ten rozdział? <3
OdpowiedzUsuńWidzę zmiana szablonu... Dodaj tylko ciemniejszą czcionkę, bo nic nie widać >.< Najlepiej czarną, ewentualnie białą ^^ A w linkach też wypadałoby zmienić kolor :)
To tyle, czekam na nowy rozdział!