Spejal zostanie podzielony na dwie części pierwsza dla
Lucy - nemu, która prosiła o Nalu, a druga dla Serka,
czyli przeszłość Uni. Zapraszam.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Blond włosa piękność właśnie przechadzała się wąskimi uliczkami Magnolii. Jej duży biust poruszał się w rytm jej kroków. Od tyłu zawiał silny wiatr przez co dziewczyna, złapała swoją krótką spódnicę, żeby nie odsłoniła tego czego nie powinna. Rozglądała się to w jedną to w drugą stronę patrząc na wystawy różnych sklepów.
Długo jej nie było, musiała niedawno wyjechać, gdyż ojciec dziewczyny umierał. Mimo iż się nienawidzili to strata ojca jest bolesną sprawą. Podczas jej nieobecności dużo się tu zmieniło.
Szła przed siebie do miejsca w którym miała się spotkać z przyjacielem. Cieszyła się, że go zobaczy, chłopak był jej naprawdę bliski, a rozłąka była dla niej strasznym przeżyciem. Myślała o nim codziennie i nie mogła doczekać się ich ponownego spotkania.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Średniego wzrostu chłopak, o różowych włosach siedział niecierpliwie na ławce w ręce trzymał mały pakunek, który obracał w palcach. Mam nadzieję, że jej się spodoba pomyślał.
Był dzisiaj piękny, słoneczny dzień, a w parku którym się znajdował, stało dużo drzew chroniących od ciepłych promyków, wiosennego słońca. Wiatr bawił się liśćmi drzew dzięki czemu światło przeskakiwało z jednego miejsca na drugie, nie zostając nigdzie na dłużej.
Chłopak siedząc tak wpatrzony w swoje ręce, nie zauważył kiedy podeszła do niego dziewczyna o długich, blond włosach, uśmiechając się ciepło. Pochyliła się nad nim i powiedziała:
- Hej Natsu. - Chłopak jakby obudzony z transu, uniósł głowę do góry przez co dziewczyna oberwała w żuchwę i upadła na ziemię, niestety w niezbyt miłej pozycji, która odkrywała wszystko co znajdowało się pod jej spódnicą.
- Przepraszam - powiedział chłopak, spoglądając tam gdzie nie trzeba i robiąc się cały czerwony. Odwrócił szybko wzroki i pomógł jej wstać.
- Ty zboczeńcu - Lucy zamiast przyjąć pomoc zerwała się sama i przyłożyła biednemu chłopakowi pięścią w głowę.
- Ał... za co - jęknął łapiąc się za ogromnego guza. - Kobieta mnie bije - zawył udając płacz.
- Pomijając to wszystko to cieszę się, że ciebie widzę - powiedziała, a w jej oczach widać było głębokie uczucie.
- Ja też - wyszczerzył się do niej Natsu odpowiadając takim samym wzrokiem. Patrzyli tak na siebie przez chwilę, do póki różowowłosy nie powiedział:
- Mam coś dla ciebie - podał jej mały pakunek, który cały czas miał w ręce.
- Dziękuję - powiedziała. Złapała za szary papier okrywający pudełko i go zerwała. Wewnątrz niego znajdował się piękny, pozłacany naszyjnik na końcu, którego zwisało śliczne serduszko z wyrytą różą. Przyjrzała się bliżej i ujrzała, że można je otworzyć złapała je, siłując się z nim przez chwilę, ale w końcu je otworzyła. W środku znajdowały się dwa małe zdjęcia jej matki i ojca. Po policzku spłynęły słone krople, rzuciła się chłopakowi na szyję mówiąc przez łzy:
- Dziękuję. - On odwzajemnił jej uścisk ciesząc się bliskością jej ciała, wdychając jej zapach. Kiedy się w końcu od niego odsunęła zamknęła serduszko i poprosiła, żeby pomógł jej go założyć.
- Skąd masz ich zdjęcia - spytała obracając wisiorek w ręce.
- Mira mi je dała, nie wiem skąd je wzięła - odparł, wpatrując się w nią jak w obrazek.
- To najlepszy prezent taki mogłam od ciebie dostać - powiedziała uśmiechając się do niego. - Tylko, że ja nie mam nic dla ciebie - dodała smucąc się. Natsu złapał lekko jej podbródek i uniósł do góry tak że dziewczyna patrzyła prosto w jego oczy.
- Nie potrzebuję prezentu, wystarczy że ty tu jesteś. - Dziewczyna zarumieniła się, a on niespeszony wpił się w jej usta całując namiętnie, ona odwzajemniła pocałunek.
Koło nich przeszła para staruszek w moherowych beretach(mohery znowu w akcji xD)i zaczęły szeptać między sobą, ale kto by się przejmował takimi zgredami.
Kiedy w końcu oderwali się od siebie, różowowłosy złapał ją za rękę i razem poszli do wesołego miasteczka, które rozbiło się niedaleko. Natsu wygrał wielkiego pluszowego misia, bawili się przez cały dzień czerpiąc jak najwięcej ze swojej bliskości.
Księżyc był już wysoko na niebie, a oni szli pomału w stronę domu dziewczyny.
- Świetnie się dziś bawiłam - szepnęła blondynka, kładąc głowę na ramieniu chłopaka.
- Ja też - odparł równie cicho.
Byli już niedaleko jej mieszkania, zwolnili jeszcze bardziej nie chcieli, żeby ten dzień się skończył woleli cieszyć się sobą póki mogą, lecz moment rozstania zbliżał się nieubłaganie. W końcu stanęli przed drzwiami, patrzyli na siebie z nieukrywanym smutkiem przed rozstaniem. Chłopak trzymał kurczowo rękę dziewczyny nie chcąc jej opuszczać. Przyglądali się tak sobie póki dziewczyna, nie powiedział:
- To ja będę szła - mówiła to wyciągając rękę z uścisku różowowłosego, nie chciała go zostawiać, z ciężkim sercem weszła do domu i oparła się o framugę. Myśli pojawiały się jedna za drugą i równie szybko znikały. W końcu nie wytrzymała otworzyła drzwi na oścież i pobiegła do idącego pomału chłopaka. On odwrócił się, a ona bez wahania skoczyła mu na szyję, szepcząc:
- Nie zostawiaj mnie samej - nic więcej nie powiedzieli, pocałowali się namiętnie i razem zniknęli w mroku jej mieszkania.
- Mira mi je dała, nie wiem skąd je wzięła - odparł, wpatrując się w nią jak w obrazek.
- To najlepszy prezent taki mogłam od ciebie dostać - powiedziała uśmiechając się do niego. - Tylko, że ja nie mam nic dla ciebie - dodała smucąc się. Natsu złapał lekko jej podbródek i uniósł do góry tak że dziewczyna patrzyła prosto w jego oczy.
- Nie potrzebuję prezentu, wystarczy że ty tu jesteś. - Dziewczyna zarumieniła się, a on niespeszony wpił się w jej usta całując namiętnie, ona odwzajemniła pocałunek.
Koło nich przeszła para staruszek w moherowych beretach(mohery znowu w akcji xD)i zaczęły szeptać między sobą, ale kto by się przejmował takimi zgredami.
Kiedy w końcu oderwali się od siebie, różowowłosy złapał ją za rękę i razem poszli do wesołego miasteczka, które rozbiło się niedaleko. Natsu wygrał wielkiego pluszowego misia, bawili się przez cały dzień czerpiąc jak najwięcej ze swojej bliskości.
Księżyc był już wysoko na niebie, a oni szli pomału w stronę domu dziewczyny.
- Świetnie się dziś bawiłam - szepnęła blondynka, kładąc głowę na ramieniu chłopaka.
- Ja też - odparł równie cicho.
Byli już niedaleko jej mieszkania, zwolnili jeszcze bardziej nie chcieli, żeby ten dzień się skończył woleli cieszyć się sobą póki mogą, lecz moment rozstania zbliżał się nieubłaganie. W końcu stanęli przed drzwiami, patrzyli na siebie z nieukrywanym smutkiem przed rozstaniem. Chłopak trzymał kurczowo rękę dziewczyny nie chcąc jej opuszczać. Przyglądali się tak sobie póki dziewczyna, nie powiedział:
- To ja będę szła - mówiła to wyciągając rękę z uścisku różowowłosego, nie chciała go zostawiać, z ciężkim sercem weszła do domu i oparła się o framugę. Myśli pojawiały się jedna za drugą i równie szybko znikały. W końcu nie wytrzymała otworzyła drzwi na oścież i pobiegła do idącego pomału chłopaka. On odwrócił się, a ona bez wahania skoczyła mu na szyję, szepcząc:
- Nie zostawiaj mnie samej - nic więcej nie powiedzieli, pocałowali się namiętnie i razem zniknęli w mroku jej mieszkania.
The end
------------------------------------
Jeszcze dziś postaram się napisać część drugą
tak więc zapraszam
^v^
NaLu dziękuję Ci, a raczej kocham cię!. Zapraszam również do mnie. Pozdrowionka Lucy-nemu. ;D;*
OdpowiedzUsuńMohery rządzą! ^^.
OdpowiedzUsuń