piątek, 12 października 2012

Rozdział 13: "Nowa rodzina"

          Kiedy drzwi się otworzyły myślałam, że zaraz padnę z krzesła. Do sali wkroczył nie kto inny jak Rogue i ktoś jeszcze. Chłopaki stanęli koło pani Scarlet, przedstawiając się:
          - Jestem Rogue Cheney
          - Sting Eucliffe - powiedział drugi. Był wyższy od kolegi, jego krótkie blond włosy  sterczały w nieładzie. Nad prawą brwią miał długą bliznę. Całkowicie różnił się Rogua o czarnych poukładanych włosach i schludnym ubraniu. Sting był, jak to dziewczyny  mówią, typem buntownika.
          - Dobrze, siądźcie tam gdzie jest miejsce i nie przeszkadzajcie. - W naszej klasie znajdowały się tylko dwie wole ławki, jedna była w rzędzie od okna, a druga za mną.
          Patrzyła na nich, nie mogąc w to uwierzyć. Nie dość, że mnie uratował to jeszcze będzie chodzić do mojej klasy. Tylko, żeby nie siadł za mną błagałam w myślach. Gapiąc się tak nasze oczy się spotkały on uśmiechnął się, a ja odwróciłam wzrok myślałam, że zarz zacznę płakać. Czego oni muszą być akurat w mojej klasie jęczałam w myślach. Całe moje życie się komplikuje, moja dawna rodzina okazała się bandom wariatów, próbujących mnie zabić. Dołączyłam do mafii. Prawie zostałam zgwałcona i zamordowana, a teraz to, jak by nie było innych klas w szkole, tylko moja. 
          Moje wcześniejsze błagania nie poskutkowały i jednak usiadł w ławce za mną. Pomocy łkałam. Całą lekcje jęczałam nad moim losem błagając by mnie ktoś uratował.
          Kiedy zadzwonił dzwonek, śpiesząc się jakby mnie licho goniło, zerknęłam na kopie plików odłączyłam pendrivy pochowałam sprzęt do pokrowca i wyleciałam z klasy, kierując się do klasy 2a(ja byłam w 2c). Dałam radę obyć się bez rozmowy z Roguem, ponieważ wszyscy w klasie chcieli ich poznać bliżej, a zwłaszcza dziewczyny, nie oszukujmy się, z obydwu chłopaków były niezłe ciacha. Podleciałam pod drzwi klasy, której szukała, zahamowałam z poślizgiem, ledwo ratując się od upadku i już spokojna zaglądnęłam do środka wypatrując... Tu jest, w ławce pod oknem siedziała drobna postać, o rozpuszczonych, kasztanowych włosach opadającymi kaskadami w dół. Podleciałam do niej:
           - Uni - powiedziałam. Dziewczyna odwróciła głowę w moją stronę.
           - Masz? - spytała tylko. Kiwnęłam głową złapałam krzesło, znajdujące się przy ławce przed nią i odsunęłam padając na nie ciężko. Byłam zestresowana i zmęczona dzisiejszym dniem, mimo iż się nawet dobrze nie zaczął. Wsunęłam rękę do kieszeni i podałam Uni pendriva. Ona wzięła go i przyglądnęła mi się.
           - Wyglądasz jak skazaniec prowadzony na śmierć.
           - Bo tak się czuje. Nawet nie wiesz jak skomplikowane jest moje życie. - odparłam.
           - To, żeby umilić sobie życie i zapomnieć na chwilę o problemach przejdziemy się dzisiaj w pewne miejsce. Spotkajmy się przed szkoła po lekcjach - powiedziała uśmiechając się tajemniczo.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------

           Przez wszystkie przerwy starałam się unikać Rogua i nie mając do kogo pójść chodziłam do Uni. Jest naprawdę fajną osobą w ciągu całego dnia zdążyłyśmy znaleźć tyle wspólnych tematów, stałyśmy się sobie bliższe i można powiedzieć "przyjaźń pomału kwitła". Nigdy nie miałam przyjaciela(do tego grona, od ostatnich wydarzeń przestałam zaliczać Henrego)teraz wiem, że jest to lepsze niż samotność. Nie mogłam się doczekać końca lekcji. Kiedy zadzwonił dzwonek wyleciałam na korytarz, zaraz po nauczycielu i stanęłam niecierpliwie czekając, aż Uni wyjdzie z klasy. Kiedy tylko ujrzałam ją w drzwiach klasy, rzuciłam się na jej ramiona zwisając przez chwilę na nich. Ona było zdziwiona, ale zaraz zaczęłam powtarzać:
           - Puść, puść, puść... - posłuchałam i stanęłam na nogach uśmiechając się niewinnie. - Jesteś ciężka wiesz? - powiedziała rozmasowywując obolałe barki.
           - Wiem, przepraszam - powiedziałam uśmiechając się dalej. - To idziemy? - Spieszyło mi się trochę z dwóch powodów. Po pierwsze pewien gość chcę ze mną gadać, a ja z nim nie, a drugi to, że byłam strasznie ciekawa co to za miejsce do, którego ma mnie zaprowadzić Uni.
           - Odniesiesz rzeczy i idziemy - powiedział także się uśmiechając.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

           Tak, więc poszłyśmy do mnie gdzie odłożyłam rzeczy, a Uni zachwycała się moją kolekcją gier. Kiedy, w końcu udało mi się ją od nich odciągnąć, poszłyśmy główną ulicą miasta. Szłyśmy, tak paplając o mojej kolekcji. Po chwili Uni ucichła, odwróciłam się, żeby na nią popatrzeć, ale nie było jej tam gdzie powinna być. Wystraszyłam się, zaczęłam rozglądać się, ale nigdzie jej nie widziałam. Kiedy popatrzyłam się w zaułek koło którego stałam, jaj twarz pojawiła się znikąd. Myślałam, że zawału dostane.
          - Idziesz? - spytała się dziwnie na mnie patrząc.
          - Weź tak nie znikaj i pojawiaj się tak nagle - zawyłam. Ona popatrzyła się i zaczęła śmiać. - To nie jest śmieszne - upomniałam ją, naburmuszona. Odwróciła się tylko i powędrowała w głąb uliczki. Poszłam za nią z obrażoną miną.
          - Oj no już, przestań się wkurzać - powiedziała Uni z bananem przyklejonym do twarzy. Wymruczałam coś tylko, ale nie potrafiłam się na nią wkurzać.
          Po przejściu tym małym zaułkiem wyszłyśmy na duży plac, a przed nami znajdowały się stare, solidnymi drzwi z jasnego drewna, nad którymi wisiał szyld "Fairy Tail". Do tej pory wchodziłam do siedziby, bocznymi drzwiami, dlatego byłam zdziwiona jak marnie prezentują się te. Uni mnie ponagliła, więc weszłam za nią do środka. Jednak większym szokiem było dla mnie zobaczenie wnętrza głównego miejsca spotkań, członków rodziny.
            Był to obskurny bar, z wieloma długimi ławami i stołami, przy których siedziało sporo ludzi, zajadając się czymś lub popijając piwo. Za ladą stała Mira czyszcząc kufle białą ściereczką. Kiedy weszłyśmy uśmiechnęła się do nas i zawołała do kogoś. Drzwi za barmanką otworzyły się i do sali wkroczył Makarov ze swoją norką. Właśnie, zwierząt w barze aż się od nich roiło, były wszędzie. Trochę posmutniałam, czego ja nie mam takiego zwierzątka? spytałam. Jakiś cichy głosik w mojej głowie od szepnął czy jesteś tego pewna?. Nie chcąc podejmować tematu, skupiłam się na wydarzeniach w barze.
           Makarov szedł w naszą stronę uśmiechając się. Uni także ruszyła do niego, ona też promieniała na twarzy.
          - Cieszę się, że jesteście - powiedział. Wdrapał się na ladę stanął w rozkroku i krzyknął - drodzy członkowie Fairy Tail - wszyscy tutaj obecni podnieśli głowy i popatrzyli na mistrza, zaciekawieni, - dzisiaj chcę wam przedstawić waszą nową towarzyszkę. Niestety nie posiada ona opiekuna, ale posiada niezwykłe umiejętności, które bardzo przydadzą się naszej rodzinie. Dlatego, też chcę byście ją przyjęli z otwartymi ramionami - machnął ręką bym podeszła. Sam wziął kufel piwa, który postawiła koło niego Mira i kiedy znalazłam się koło niego, czując skupione spojrzenia każdego w sali, krzyknął unosząc kufel - niech żyje nasz nowy członek rodziny, Zu. - Wszyscy poszli za jego przykładem i zaczęli skandować moje imię, ciesząc się z nowej "siostry". Po chwili zerwali się z miejsc i oblężyli mnie ze wszystkich stron, pytając o co tylko się dało. - Dzisiaj odbędzie się wielkie przyjęcie na cześć Zu - krzyknął znowu Makarov. 
          Tak więc wszyscy śmiali się bawili, a ja z nimi. Czułam się jak w prawdziwej rodzinie takiej jakiej nigdy nie miałam. Oczy mi się zeszkliły, ale nie będę płakać nie dziś pomyślałam i oddałam się w wir zabawy.
           Lecz nie wszyscy byli zadowoleni z dołączenia nowego słabego członka. Nikt nie zwrócił uwagi kiedy ta osoba wyśliznęła się z budynku i zniknęła w ciemnym zaułku.


CDN

-------------------------------------------------------

4 komentarze:

  1. Puść, puść, puść... - posłuchałam i stanęłam na nogach uśmiechając się niewinnie. - Jesteś ciężka wiesz? - powiedziała rozmasowywując obolałe barki.

    To mój tekst. Zacytowałaś mnie ^^. Juhuuuuuu... A co do rozdziału cudeńko, czekam na dalsze wydarzenia i zastanawiam się kim jest ta osoba, której nie podobało się przybycie Zu. Powiesz mi na jutrzejszej imprezie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w życiu ci nie powiem oszalałaś zepsuła bym cały efekt

      Usuń
  2. Kurde, piszę już drugi raz ten sam komentarz xD
    1. Nie stresuj się tym, że ktoś pisze "lepiej", a ty "gorzej". Nie ma z tego dla ciebie żadnej motywacji, a powinnaś wierzyć w swoje opowiadanie xD
    2. Żeby pisać, nie potrzeba wcale talentu. Wystarczy tylko trochę wyobraźni, bogate słownictwo i możesz pisać :) Z wyobraźnią raczej kłopotów mieć nie będziesz, na bogate słownictwo jest jedna rada - jak masz czas, czytaj dużo książek! Ja właściwie ciągle czytam, dlatego lepiej mi się opisuje całe akcje :)
    3. Żeby nie popełniać tyle błędów i powtórzeń, najlepiej korzystać ze słowników. Ostatnio kupiłam sobie słownik synonimów i poprawnej polszczyzny. Często z nich korzystam, nie tylko w pisaniu rozdziałów - w szkole zaocznej nie jest tak lekko xD Z ortograficznymi raczej kłopotu nie będziesz mieć, bo każdy błąd podkreślany jest na czerwono :)
    4. Brak pomysłu? Mi często pomaga oglądanie innych anime - no przecież świat się nie kończy tylko na Fairy Tail :) Często podsuwają mi pomysły, a wystarczy tylko zmodyfikować odrobinkę, żeby nie było plagiatu :) Czasem jakiś film fantasy, dobra książka...
    5. Więcej wiary w siebie! W pisaniu opowiadań nie liczony jest wiek - znałam pewną autorkę opowiadań (jeszcze za czasów onetu) która miała dwanaście lat, a pisała tak wspaniale, miałam wrażenie że czytam książkę. Niestety - blog usunięto i kontakt się urwał
    6. Pisz więcej i więcej! Przemyśl dobrze całą akcję, a potem powoli i bez pośpiechu opisuj to, co masz w głowie :) Ja tak zawsze robię ^^
    7. Gdy skończysz pisać rozdział, zanim go opublikujesz najlepiej przeczytaj go jeszcze raz. Możesz wyhaczyć jakiś błąd, czasem coś dopisać lub usunąć :*
    Mam nadzieję, że jakoś ci pomogłam :) Do pisania nie potrzeba talentu, tylko dobrego pomysłu i motywacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ci bardzo za tego posta, możliwe, że mi trochę pomoże, ale niezmienne zostanie przeświadczenie, że pisze gorej niż inni, bo tutaj sprawa jest trochę skomplikowana. Jeśli chodzi o pomysły i wyobraźnie to tego mam aż za dużo, dlatego wymyślam dużo historyjek po za tą i pomagam Uni w pisaniu(w końcu kto by zrobił z Graya rzeźnika ;P). Ale jeszcze raz wielkie dzięki, postaram się zastosować do twoich porad ^v^

      Usuń