Dedykuję ten rozdział wszystkim moim czytelnikom,
którzy męczą się z czytaniem tych bazgrołów.
^v^
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Teraz z chęcią powiem ci o tym skradzionym pliku, który koniecznie musisz odzyskać...
- Kiedy dostaje się swojego zwierzaka? - spytałam przerywając jego wypowiedź.
- Każdy z nas dostaje jego kilka tygodni po narodzinach. Później jest już to niemożliwe.
- Słucham tak, więc o tym pliku - odparłam odrywając niechętnie wzrok od norki.
- Plika zawiera wiadomości o wszystkich członkach naszej rodziny. Tamte dane dotyczą naszych opiekunów, ich umiejętności i aktualnego poziomu.
- Kiedy dostaje się swojego zwierzaka? - spytałam przerywając jego wypowiedź.
- Każdy z nas dostaje jego kilka tygodni po narodzinach. Później jest już to niemożliwe.
- Słucham tak, więc o tym pliku - odparłam odrywając niechętnie wzrok od norki.
- Plika zawiera wiadomości o wszystkich członkach naszej rodziny. Tamte dane dotyczą naszych opiekunów, ich umiejętności i aktualnego poziomu.
- Rozumiem, jeżeli to nie problem chciała bym zacząć już dziś.
- Oczywiście, to w takim razie może przejdziemy do biblioteki.
Kiedy podnosiliśmy się z miejsc, ktoś zapukał cicho do drzwi i nie czekając na odpowiedz wszedł. Była to Mira z naszą herbatą(trochę jej zeszło z jej przyniesieniem pewnie zgubiła się idąc korytarzem ;P).
- Idziemy właśnie do biblioteki Miruś - ona uśmiechnęła się i postawiła tacę z herbatą na biurku.
- Czy te pliki były w jakiś sposób zabezpieczone? - spytałam się.
- Tak, nie wiem o co w tym za bardzo chodzi wszystkim zajmowała się Uni - odparł dzidzio.
- Mogła by przyjść, muszę wiedzieć wszystko o tym jakich zabezpieczeń użyła.
- Mira, mogła byś ? - spytał się mistrz dziewczynę.
- Oczywiście - odwróciła się.
Przypomniała mi się ta historyjka, o tych zwierzakach. Zanim jeszcze Mirajana wyszła przyjrzałam się uważniej i zobaczyłam to, na jej lewym ramieniu siedział mały żółty słowik.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Usiadłam przy blacie długiego stołu znajdującego się w bibliotece. Wokół pachniało starymi książkami przyjemny zapach pomyślałam. Zdjęłam z ramienia pokrowiec, a następnie z boskim namaszczeniem wyjęłam Bermunda(laptopa). Położyłam go na stole, już na wstępie przygotowałam bateria(specjalnie miałam model, z długo wytrzymałą baterią, ale warto się zabezpieczyć). Tak przygotowana, włączyłam go cierpliwie czekając aż się włączy. Mistrz muiał jeszcze coś do załatwienia, więc siedziałam sama z herbatk, którąwcześniej zrobiła Mira.
Po krótkim czasie oczekiwania laptop się włączył, szczerze mówiąc wolała bym to robić w domu na zwykłym stacjonarnym, ale muszę dowiedzieć się czegoś więcej na temat mojej roboty. Na korytarzu coraz głośniej było słychać stukanie butów o kamienną posadzkę i głosy. Po chwili do sali weszła Mira, a za nią Uni z tym dziwnym trudnym do opisania zielonym kotem, niezidentyfikowany obiekt latający pomyślałam. Uni wyprzedziła Mirę siadając na przeciw mnie.
- To czego ode mnie chcesz? - spytała niezbyt przyjaznym głosem.
- Chcę wiedzieć wszystko na temat waszych zabezpieczeń, na komputerze i pliku - powiedziałam. - A tak w ogóle, to przez kogo został skradziony ten plik? - zwróciłam się do Miry.
- Przez twojego ojca
- Przybranego ojca - poprawiłam ją. - Co on ma z tym wszystkim wspólnego?
- Jest synem szefa Reiven Tail, jednej z czterech rodzin, oraz jego prawą ręką.
- Tego się po nim nie spodziewałam ale mniejsza. Teraz Uni mów coś tu zrobiła.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Była już druga w nocy, a ja dalej siedziałam przy rozbrajaniu zabezpieczeń głównego komputera w firmie przybranego ojca. Uni opowiedziała mi wszystko o firewallach, które zdołała załatwić. Nie dziwię się, że tak sprawnie udało się wykraść ten plik, skoro miała zapory sieciowe najniższej jakości.
Pozbyłam się 2/3 zabezpieczeń "wroga", do niektórych potrzebowałam specjalnych programów, które miałam na pendrivach. Do czasu, kiedy został mi tylko najwyżej trzy firewally i jak na złość zapomniałam z domu jednego z moich"małych pomocników". Myślałam, że mnie coś trafi. Siedziałam nad tym od 12 godzin i kiedy mam już skończyć dzieje się coś takiego.
Wstałam przewracając krzesło, które opadło z hukiem na stertę książek gdybym teraz skończył to musiała bym to robić od nowa.
- Uni - powiedziałam głośno z furią w głosie. Ona przerażona podniosła głowę, nie wiedząc co się dzieje, kręciła nią szybko to w jedną, to w drugą stronę. Po chwili dopiero przypomniała sobie, gdzie jest i już miała się z powrotem położyć, kiedy ja jej w tym przeszkodziłam. - Skoro już nie śpisz to pilnuj mój laptop i spróbuj, go tylko dotknąć, a ręce połamię. - Ona lekko skołowana pokiwała tylko głową.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zimno mi pomyślałam. Nie dbając o nic wyleciałam z biblioteki pędząc do domu, nawet nie zauważyłam czających się w mroku cieni. Przystanęłam chwile by złapać oddech, lecz nie było mi to dane. Z mrocznej uliczki, koło której stałam. Wynurzyła się ręka łapiąc mnie od tyłu i ciągnąc w mrok. Nie zdążyłam nawet wydać z siebie jakiegokolwiek głosu, kiedy druga duża łapa zakryła mi twarz...
CDN
-------------------------------------------------------
EMOCJONUJĄCE!!!! Szybko dawaj kolejny i zapraszam na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://uni-raven-tail.blogspot.com/
Nie chce mi się tego dokańczać może tak specjala zrobię dla poprawy humorku ;p
UsuńMożna wiedzieć, gdzie ty widzisz bazgroły? Bo ja widzę i czytam bardzo dobry rozdział, dość ciekawy ale krótki :C Czekam na następny rozdział i zapraszam w międzyczasie na chce-tu-zostac.blogspot.com ^^ Pojawił się nowy szablon, rozdział za kilka minut :*
OdpowiedzUsuńCześć, chciałam tylko poinformować że u mnie pojawił się nowy rozdział xd Zapraszam do czytania i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń