sobota, 6 października 2012

Rozdział 6: "Decyzja"


           - Cześć, tata - powiedziałam już nie taka szczęśliwa jak wcześniej.
           - Musimy pogadać...- powiedział z poważną miną.

           - O czym chcesz gadać? - spytałam siadając kanapie, matka z ojcem zajęli miejsca naprzeciw mnie w fotelach.
           - Do rzeczy, nie możesz więcej chodzić do siedziby Fairy Tail i niech ci nawet nie przyjdzie na myśl, żeby do nich dołączyć - powiedział bez ogródek. Mnie kompletnie zamurowało nie wiedziałam co mam robić. Skąd oni to wiedzą że tam byłam i że chcą abym do nich dołączyła. Mój umysł pracował na najwyższych obrotach, by zrozumieć co tu się dzieje.
            - Także z ojcem postanowiliśmy, żebyś wróciła do domu. Nie chcemy abyś pakowała się w jakąś mafie.
            - Skąd wiecie, że tam byłam ? - Ogarnęła mnie wściekłość - Co wynajęliście kogoś, żeby mnie śledził tak?! - zerwałam się na równe nogi, przewracając przy tym mały stolik stojący pomiędzy kanapą, a fotelami. Zaczęłam mówić najgłośniej jak dałam radę, ale gardło nie było w pełni zdrowe, więc zamiast krzyki przypominało to raczej piski. - A jakby tego było mało, to chcecie mnie jeszcze sprowadzić do domu i przetrzymywać "dla mojego dobra" pewnie powiecie. Myślicie że ile mam lat jestem dorosła i w pełni samodzielna, więc nie możecie mi mówić co mam robić.
             Ojciec aż czerwony ze złości też wstał, miał coś powiedzieć, ale matka była szybsza jej twarz zdradzała zdenerwowanie:
             - Nie takim tonem młoda dam,o w końcu jesteśmy twoimi rodzicami nale...
             - Moimi rodzicami ? - spojrzałam jej w oczy - Chyba ci się coś pomyliło, nie wiem kim są moi rodzice, a wy jesteście tylko moimi opiekunami prawnymi, nikim więcej. Nic dla mnie nie znaczycie żyłam z wami osiem lat tylko, dlatego, że nie miałam gdzie pójść!
             - Karmiliśmy cię, daliśmy ci schronienie! - zawołał ojciec.
             - Płaciliśmy za twoje lekcje, ubrania, wszystko... - dopowiedziała matka prawie płacząc.
             - A czy ja prosiłam o to ? Byłam zmuszana do uczenia się całymi dniami rzeczy, które wykraczały po za normalny tok nauczania w szkole. Przez osiem lat nauki w domu, wiedziałam wszystko co przerabialiśmy nie tylko w liceum ale i całą resztę, znam całą encyklopedie  na pamięć. Myślicie, że to jest fajne wiedzieć wszystko ? Ja tego nie chciałam tych luksusów, modnych ubrań, dziwnego jedzenia. Mogliście się mną nie opiekować. Skoro nie mogliście mieć dzieci to trzeba było wziąć dziecko z sierocińca, może ono było by za to wdzięczne, ale ja na pewno nie jestem! - kiedy skończyłam oni stali oszołomieni, patrząc na mnie. Ja odwróciłam się do nich plecami i poszłam w stronę drzwi.
              - Myślisz, że mi będzie szkoda od zawsze cię nienawidziłem, twojego ojca i matki też. Trzymałem cię tutaj, bo to był rozkaz, to, że się dowiedzieliśmy z kim się spotykasz to był przypadek. Jesteś jak ta ździra twoja matka, pewnie teraz przewraca się w gro... - nie dokończył ponieważ znikąd pojawiła się pięść, która walnęła go prosto w twarz łamiąc przy tym nos. Mężczyzna padł na ziemie, a ze zranionego miejsca zaczęła sączyć się świeża szkarłatna krew. Helena(matka) padła na ziemię koło męża i zaczęła wołać żeby zadzwoniono na policję i pogotowie. Mężczyzna próbował podnieść się na łokciu, ale ja mu na to nie pozwoliłam. Stanęłam na jego klatce piersiowej zgniatając żebra, ale tak by ich nie złamać tylko żeby bolało. W tym czasie do pokoju wleciało kilka pokojówek i z przerażeniem patrzyły na rozgrywającą się scenę. 
                Ściągnęłam z niego nogę, on zakaszlał wypluwając trochę krwi. Schyliłam się, złapałam za jego koszulę przybliżając moją twarz do jego.
               - Może nie znam mojej matki, ale na pewno nie pozwolę ci jej obrażać - powiedziałam plując mu prosto w twarz.
               W tedy dopiero wyszłam stamtąd rozcierając dłoń, gdyż bolała mnie od zadanego wcześniej ciosu.

                   Idąc wyciągnęłam z kieszeni komórkę wybrałam numer zadzwoniłam i już po trzech sygnałach został odebrany:
               - Słucham.
               - Zgadzam się. Dołączę do Fairy Tail.


CDN


-------------------------------------------------------

4 komentarze:

  1. O matko. Jaka ona agresywna. Zupełnie tak jak ty xD

    Czekam z niecierpliwością na kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto tu jest agresywny ??
      Dobra a tak na poważnie nie wkurzyła byś się jak by ktoś nazwał bliską ci osobę zdzirą ?? to jest bardzo realne przedstawienie postaci ;D

      Usuń
    2. Jasne, ze bym się wkurzyła tylko, że ja bym nie przypieprzyła komuś w nos. Po co sobie ręce brudzić. Zasadziłabym pięknego kopniaka prostu w... no wiadomo w co

      Usuń
    3. No widzisz nie pomyślałam, ale dzięki temu ciosowi w nos lepiej było go deptać,a takie deptanie kogoś to trochę jak pokazywanie wyższości i jest przyjemne jak to pewien pan powiedział, uwaga cytuję:"Być deptanym to nieprzyjemne uczucie. Ale deptać kogoś to całkiem błogie doznanie." ^v^

      Usuń