Jego powieki zadrżały i spojrzał nas nie zdążył nic zrobić, gdyż na jego głowie wylądował potężny cios. To Erza, zadbała o to, by nasz włamywacz i niedoszły morderca, znowu zemdlał.
- Przytomny sprawiał by tylko problemy. - powiedziała tylko i wstała. Podeszła do stolika nocnego wzięła komórkę wystukała numer. W między czasie kiedy, rozlegał się sygnał, szepnęła - zwiążcie go, tylko pożądanie.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Nie wyspałam się - jęknęła Uni ziewając przeciągle. Erza zadzwoniła po odpowiednie władze i przez pół nocy byłyśmy przesłuchiwane. Kiedy miałyśmy w końcu się położyć, wpadli Natsu i Gray, przez co nie spałyśmy aż do ranka. Popatrzyłam na nią, ale już nic nie mówiłam, nasze wory pod oczami mówiły same za siebie.
- Tak w ogóle, to dlaczego wczoraj gonili nas ci ludzie, Natsu? - spytałam zmieniając temat. On zaśmiał się dziwnie, drapiąc policzek.
- Eee... to był wypadek ehehehe... - patrzyłam dalej czekając na odpowiedzieć. - To, ten, no, yyy... Nie było świeżej ryby i przez to za mocno uderzyłem w ścianę i się rozwaliła. - uśmiechnął się niewinnie.
- Co? - spytał Gray wkurzony - debilu jak można rozwalić ścianę tylko, dlatego, że nie było świeżej ryby?
- Zamknij się zboczeńcu. - Patrzyli na siebie morderczym wzrokiem. My przyśpieszyłyśmy tylko kroku, gdyż nie miałyśmy siły ich uspokajać.
Przechodziliśmy właśnie koło budowy. Nagle Uni stanęła wpatrując się w małą przybudówkę, do której dopiero weszła grupka osób.
- Zaraz wrócę - rzuciła przez ramię pędząc w jej stronę. Za nią ktoś krzyczał, żeby stanęła, ale ona nie zwróciła na nich uwagi. Wpadła do środka, nie widziałam co się tam działo, ale czekałam spokojnie, aż wróci. Mimo, że zżerała mnie ciekawość.
Chłopaki stanęli koło mnie uspokajając się na chwile i przyglądając się drzwiom budowli, do której weszła Uni.
- Wiecie może coś, czego ja nie wiem? - spytałam ich.
- Może matka Uni ma tu zlecenie - powiedział Natsu.
- Kim jest jej matka z zawodu?
- Architektem - odparł Gray.
- Jest też córką, syna, brata, mistrza - dodał Natsu.
- Co?
- No jest cór... - nie dokończył bo przerwał mu Gray.
- To wnuczka, brata, dziadka.
- Teraz to jest trochę bardziej przejrzyste - odparłam.
- Ale widzisz ciekawe jest też to, że w rodzinie ludzie przeważnie mają taki sam gatunek magii, a ona ma całkowicie odmienną - dodał granatowowłosy.
- A jaką ona ma magię? - odpytałam się.
- Uni ma magię... - kiedy miał właśnie miał mi powiedzieć, zadzwoniła komórka Natsu. Była to Erza z fantastyczną wiadomością, znalazła siedzibę gangu, którego szukaliśmy. Kończąc rozmowę o Uni poleciałam po nią do przybudówki. Otwierając drzwi o mało jej nie stratowałam. Złapałam za rękę i opowiadając o czym dowiedziała się historyczka, biegłyśmy za chłopakami.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jakieś 20 minut od miasta znajdowała się stara opuszczona fabryka, nieopodal której spotkaliśmy się z Erzą. Wszystko wyglądało normalnie oprócz wielkiego kota w cętki stojącego koło niej. Jego widok sprawił, że serce mi stanęło, ale nie dałam tego po sobie poznać. Pewnie to jej opiekun pomyślałam i podeszłam do wszystkich.
- Jak są wszyscy to teraz tak ja zajmę się strażnikami, Natsu idzie oczyścić piętra, a Gray piwnice. Wy - pokazała na nas - macie się nie wychylać stąd i czekać aż dam znak, że możecie iść. - Kiwnęłyśmy głowami, ale niechętnie.
- Tak więc zaczynamy. Safi uwolnienie - powiedziała, a gepard, który przed chwilą siedział koło niej zniknął i zamiast niej na Erzie pojawiła się srebrna zbroja, ze złotym krzyżem na piersi oraz niebieska spódnica.
W tym czasie pojawili się inni opiekunowie. Zwierzak Natsu nazywał się Ineel i była to jaszczurka, pokryta czerwonymi łuskami, a Gray miał(trochę trudno to sobie wyobrazić)pingwina ze złocistym czubem na środku głowy. Kiedy je uwolnili, nie było widać skutków takich skutków jak u historyczki, ale granatowowłosy w ręce coś co przypominało kryształ lodu na długim sznurku zawiązanym wokół nadgarstka. Za to różowowłosy nie posiadał zupełnie nic.
- Wy tu czekajcie, my idziemy - powiedziała Erza odwracając się i ruszając w stronę wartowników. Oni widząc ją wzięli do ręki broń palną i wystrzelili. Kule minęły nauczycielkę, która zamiast zwykłej zbroi którą widzieliśmy wcześniej miała teraz napierśnik w cętki oraz kocie uszy. W ręku trzymała prosty miecz.
- To zbroja lotu - powiedział Uni przyglądając się kobiecie. Rozglądnęłam się, ale po chłopakach nie było już śladu. - Poszli oczyścić wyznaczoną część fabryki.
Usłyszałyśmy głośny huk i coś wewnątrz budynku wybuchło, co spowodowało że przez zniszczone okna wydobywały się kłęby dymu. Erza skończyła rozprawiać się z ochroniarzami i weszła do środka.
- Chciała bym to zobaczyć z bliska - powiedziałam.
- Ja te... - zaczęła Uni, ale nie dokończyła, bo padła na ziemię nieprzytomna, a ja tuż po niej...
CDN
-------------------------------------------------------
Rozdzialik mam nadzieję, że się podobał.
Tak więc kolejny raz nie dowiemy się,
jaką magie posiada Uni. Co oznacza,
że Uni - chan będzie miała ochotę mnie udusić,
ale nie zrobi tego bo nigdy się nie dowie jaką magie
ma postać wzorowana na niej.
Tak więc życzę miłego dnia i do jutra.
^v^
No wiesz jak mogłaś!!! Chcę poznać moją magię. Ile jeszcze mam czekać. Jesteś okrutna. I dlaczego Uni, a zaraz po niej Zu wylądowały na asfalcie. A co do mojej matki zrobiłaś z niej inżyniera. To było ciekawe. Po za tym, ze mnie wkurzyłaś to rozdział był cudowny. Poprawiła się też twoja ortografia oraz stylistyka. Idzie ci coraz lepiej. No to szybciutko. Weny życzę ^^
OdpowiedzUsuńChan Lee wróciła :D
OdpowiedzUsuńPierwsze co mi wpadło w oko to błąd:
napisałaś "zwiążcie go, tylko pożądanie" - a miało być "zwiążcie go, tylko porządnie" :) Przepraszam, że tak się przyczepiłam, ale jakoś raził mnie ten błąd :P Reszta rozdziału jak najbardziej w porządku, widzę poprawę w ortografii za co masz plusa :) Stylistyka też poszła w górę, masz za to kolejnego plusika :)
Rozdział boski! Oj, oberwie ci się od Uni za te zwlekanie :P Opiekun Erzy jest taki fajny (też chce takiego :P) Mistrz ma brata? Dobrze zrozumiałam? :P Mam nadzieję że tak ^^ Fajny pomysł i co najważniejsze - oryginalny, bo jeszcze nigdy się nie spotkałam by Makarov miał braciszka :D A i chcę ci podziękować z całego serca za dedykację w poprzednim poście :D Nawet nie wiesz jak się z tego cieszę!
Pozdrawiam, życzę dużo weny i motywacji :)
Zapraszam do mnie :P Nowy rozdział i nowa odsłona bloga ^^