wtorek, 30 października 2012

Rozdział 25: "Kuzynka"

         - O czym chciałaś porozmawiać? 
         - Bo widzisz w pewnym sensie jestem twoją kuzynką.
         - Co? - spytałam zdziwiona.
         - Nasi ojcowie byli bliskimi przyjaciółmi, prawie jak bracia. W dzieciństwie często was odwiedzaliśmy w tajemnicy, ponieważ twoi rodzice pobrali się mimo iż ich mafie prowadziły wojnę, no akurat to się nie zmieniło, dlatego też musieli się ukrywać - mówiła cały czas ze zwieszoną głową.
         - Czekaj, czeka, bo chyba czegoś nie rozumiem. Jesteś moją kuzynką, rodzice należeli do mafii i jeszcze znamy się od dziecka yyy... wróć znasz mnie od dziecka, bo ja nie pamiętam czegoś takiego, oraz moi rodzice byli w związku, który nigdy nie powinien powstać. Ale do jakich rodziny należeli, że mogli być razem tylko potajemnie. Co się z nimi stało? i dlaczego nic nie pamiętam? - mówiłam coraz bardziej zdezorientowana.
         - Powoli - powiedziała Erza uśmiechając się lekko. - Twoja matka była córką Makarova...
         - Cooooooooooooo...?! - zawołałam.
         - Spokojnie, dziadziuś nie wie, że ona ma dziecko. Kiedyś uciekła i ślad po niej zaginął, tylko ja z rodzicami wiedziałam gdzie są, ale nie miałam o niczym pojęcia, a teraz...
         - A mój ojciec? - spytałam, chyba nic mnie już bardziej nie zdziwi stwierdziłam.
         - Był bratem aktualnego szefa Sabertooth - powiedziała. Ja wyłożyłam się na sofie ledwo żywa, lepszej pary nie dało się znaleźć.
         - Gdzie są teraz? - spytałam, cicho. Erza się zasmuciła.
         - Dwa lata po twoich narodzinach mafia twojego ojca dowiedziała się, gdzie są i... - usiadłam koło niej, oniemiała. Zostali zamordowani tylko dla tego, że chcieli być razem.
         - Czy widziałaś jakiś opiekunów jak do nas przyjeżdżaliście? - spytałam zdeterminowana. Nikt nie może zabronić być ze sobą osobom, które tego chcą nie jesteśmy w średniowieczu.
         - Co masz na myśli? - spytała mnie czerwonowłosa, unosząc głowę i patrząc pytającym wzrokiem.
         - No białego dużego psa, rasy haskie i czarnego kota.
         - Mmm... nie, chyba nie, ale nie założę się, nie pamiętam, a dlaczego pytasz?
         - Nie, nic - przygryzłam, wargę. O co tu chodzi? Potrząsnęłam głową - dobra nie mogę już dłużej siedzieć w tej ciemni - zerwałam się na równe nogi i podeszłam do okien by zwinąć rolety.
         - No i w końcu mówisz coś normalnego - powiedziała Erza pomagając mi.
         - Jeżeli zostanę tu jeszcze chwile, to znów wpadnę w depresję. Mam ochotę na lody, znasz jakąś dobrą cukiernię?
         - Pewnie, a nawet kilka - mówiąc to ujrzałam w jej oku błysk. Wyszczerzyłyśmy się demonicznie.
         - To, od której zaczynamy?


---------------------------------------------------------------------------------------------------------

         - Ale się najadłam - wracałyśmy właśnie z czternastej cukierni, oczywiście nie z pustymi rękoma.

         - Ale to ciasto czekoladowe było przepyszne - rozmarzyła się Erza. - Dobrze że wzięłam trochę na wynos.
         Spojrzałam na pięć pudełek w mich ramionach i coś około dziesięciu u czerwonowłosej. Wzięłam głęboki wdech, żeby się uspokoić i nie zacząć rzucać tymi ciastami.
         - Chodźmy odwiedzić Uni - powiedziałam.
         - Świetny pomysł nie byłam u niej odkąd wróciliśmy - odparła.
         - Ja też, martwię się o nią.
         - Zu - głos Erzy stał się poważny.
         - Hmm...? - spytałam wpychając do buzi resztki pączka.
         - Co się stało podczas tej misji? - spytała.
         - So? - spytałam z pełnymi ustami.
         - No, kiedy Uni walczyła, jak to się stało, że ona została ranna, a jej przeciwnik zginął? Byłaś tam, więc powinnaś coś wiedzieć.
         Spuściłam smętnie wzrok.
         - Nie wiem, mówiłam ci jak Rogue ze Stingiem - tu się na chwile zatrzymałam biorąc głegoki wdech - próbowali mnie porwać. W tedy krzyknęłam, a Uni straciła koncentrację i została zgnieciona przez to stworzenie. Co się działo później nie pamiętam.
          - Dobra nie będę cię już męczyć - jej ręka zniknęła w pudełku i po chwili zaczęłam się dławić eklerką. Kiedy w końcu udało mi się ją przełknąć, spojrzałam morderczym wzrokiem na śmiejącą się czerwonowłosą.
          - Zabiję, chcesz mnie udusić, a masz - wrzuciłam jej do ust, największego pączka jakiego znalazłam. Gdyby tylko nie te paczki to już dawno leżała bym ze śmiechu.
          - Tak nie będzie - zawołała Erza z udawaną wściekłością. - Eklerka double kill - postawiła na ziemi pudełka i rzuciła się na mnie. Tarzałyśmy się na ziemi dopóki ktoś nie powiedział:
          - Yyy... można wiedzieć co ty robisz Erza? - obydwie odwróciłyśmy się i spojrzałyśmy na potężnie zbudowanego blondyna z blizną w kształcie błyskawicy na prawym oku.
          - O cześć Luxus - powiedziała historyczka wstając, ja poszłam za jej przykładem. Przełknęłam resztki ciastka i spytałam się czerwonowłosej:
          - Kto to?
          - To Luxus wnuk mistrza i jeden z najsilniejszych członków.
          - Mmmm... jestem Zu, miło mi cię poznać - wyciągnęłam do niego rękę, uśmiechając się. On spojrzał na mnie później na moją dłoń i w końcu odwrócił się do Erzy.
          - Możesz mi wytłumaczyć kto to jest? - spytał się jej.
          - To jest Zu nowa, która dołączyła do nas niedawno. - Czego mnie tak olali? Zaczynam się wściekać. Blondyn znów spojrzał na mnie, przybliżając swoją twarz.
          - Ale z niej chucherko, pewnie ma cienkiego opiekuna i po co ktoś taki w Fairy Tail? - No nie nie daruję, zacisnęłam pięść, ale nic nie zrobiłam. Spokojnie to tylko jakiś, debil nie warto. Ostatnim razem pamiętasz jak cię ręka bolała kiedy uderzyłaś swojego przybranego ojca? Szkoda ręki.
          - Idę, bo jeszcze ta śnieżynka się rozpłacze.
          - Przestań mnie obrażać kundlu - powiedziałam, wściekle.
          - Hmm... mówiłaś coś? Bo nie słyszałem.
          - Na stare lata to oczywiste, że traci się słuch - odparłam, już spokojnie. Schyliłam się i podniosłam pudełka, które wcześniej niosłam. - Idziemy? - spytałam równie spokojną Erze.
          - Chodźmy - odparła wyminęłam Luxusa i szłam przed siebie. Coś tam gadał, ale kogo to obchodziło.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------

          Weszłam razem z Erzą i Wendy do skrzydła szpitalnego w Fairy Tail i podeszłyśmy do jednego z łóżek, na którym leżała jeszcze nieprzytomna Uni. Zasmuciło mnie to, ale czego się spodziewałam po dwóch dniach kuracji.

          - Jak z nią? - spytała czerwonowłosa.
          - Jest dobrze, za kilka dni powinna się obudzić. Jeszcze trochę, a było by po niej - odparła niebieskowłosa.
          - Widzisz Zu niema się czym martwić. 
          - Mhm... - powiedziałam dalej przygnębiona. Erza odetchnęła głęboko, złapała mnie za policzki i zaczęła rozciągać je we wszystkie strony
          - Dziewczyno przestań robić taką minę, bo to źle robi.
          - Ałł... puść - kiedy mnie w końcu zostawiła miałam wrażenie, że moje policzki zostały rozerwane.
          - To chodźmy do wszystkich, bo coś czuję, że szykuje się impreza. - złapała mnie za kołnierz i zaczęła ciągnąc za sobą.
          - Nie, tylko nie to, nie przeżyję kolejnego kaca - próbowałam się wyzwolić z jej uścisku, ale jak wiadomo jej nikt nie powstrzyma kiedy użyje siły.
          - To nie pij, ale zabawić się możesz.



CDN


-------------------------------------------------------

Ten post może być trochę nudny, ale trzeba takie
 czasem zrobić. Już pomału zbliżamy się do 2000 
wejść i obiecanego specjala. Nie bardzo wiem o czym
 chcieli byście, żeby był, tak więc abyście się nie zanudzili 
to napiszcie o czym byście chcieli, żebym napisała.
Czekam na wasze pomysły i życzę miłego dnia.
^v^

4 komentarze:

  1. Rozdział interesujący , a ja bym chciała NaLu. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne Klauduś. Uni niech się w końcu obudzi, bo co to za impreza jak mnie tam nie ma hmmm??? Nom ogólnie to rozdzialik miodzik. Nie pomyślałabym, że Erza i Lucy znają się od dziecka. I chcę w końcu zobaczyć jej magię, no bo ile można?? Weny, inspiracji, czasu życzę.

    PS. Nie zapomnij jutro przyjść do szkoły, bo chemia czeka xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirka ja nie wiem co ci zrobię. Gdzie ty tu widzisz Lucy? no weź ty mi powiedz, gdzie? Ja nie wiem, dość że jej nie lubię to ty akurat porównujesz moją ukochaną postać do niej no błagam cię.

      Usuń
  3. Serek by w specjalu chciała zobaczyć jak wyglądała przeszłość Zu i Uni, bo te "ochłapki", które rzuciłaś to dla mnie trochę za mało... O mocy Zu też by się przydało rozpisać.
    Tak w ogóle dodałam cię do zaprzyjaźnionych blogów xD Taki mały bonus za spam. I na twoim blogu też będę komentować. W końcu przeczytałam całość ^^. *dumna z siebie* Zajęło mi to całe dwa dni.
    Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń